wtorek, 2 września 2014

Rozdział VII - Za wszelką cenę

Wiele nocy modliliśmy się…Z jakiegoś powodu nikt nas nie słyszał…
I nasze serca stały się pełną nadziei piosenką…Prawie nie zrozumieliśmy…Lecz teraz się nie boimy…Chociaż wiemy, że jest wiele do strachu…Przenosiliśmy góry…Długo przed tym, nim dowiedzieliśmy się, że mogliśmy…Mogą zdarzyć się cuda…Gdy wierzymy…Choć nadzieja jest krucha…Trudniej nas zabić…


Zaczęłam otwierać oczy. Powoli wstałam z łóżka i zaczęłam rozglądać się po pomieszczeniu, w którym się znajdowałam. Ściany i podłoga były ciemnoszare. Nie było żadnych okien.  Były tylko drzwi. Podeszłam do nich, ale nie udało mi się ich otworzyć. Próbowałam sobie przypomnieć jak się tu znalazłam. Ostatnie co pamiętam to ucieczka z Cybertronu. Mój ojciec wsadził mnie statku, który miał mnie zawieźć na bezpieczną planetę. Może to jest właśnie ten statek? Niespodziewanie drzwi się otworzyły, a do pokoju wszedł ktoś, kogo bardzo dobrze znałam. Była taki sam, ale inny. Jego palce były ostro zakończone, cała twarz była pełna blizn. Jego spojrzenie jednak pozostało takie same. Patrzał na mnie, jego czerwonymi oczami z tą miłością.

-Tato – powiedziałam szeptem

-Jinx – podbiegłam do mojego ojca i uścisnęłam go najmocniej jak umiałam. Ku mojemu zdziwieniu, byłam teraz prawie jego wzrostu.

-Co się stało tato?

-To bardzo długa historia córko. Twój statek został trafiony przez Autoboty. Przez bardzo długi czas myślałem, że nie żyjesz.

-Przez jak długo?

-Cóż, jesteś teraz dorosła – wypuściłam tatę z objęć i zaczęłam się oglądać. Rzeczywiście, byłam inna, większa. Miałam jednak taką samą, fioletowo czarną zbroję z szarymi wstawkami. Na plecach miałam drzwi od mojej drugiej formy, a na klatce piersiowej światła – Jesteś tak piękna jak twoja matka.

-Dziękuję – przez chwilę milczałam. Miałam tak wiele pytań, ale nie wiedziałam od czego zacząć – Cybertron! Co z naszym domem.

-Niestety Cybertronem władają Autoboty. Mam jednak plan stworzenia dla nas nowego domu.

-Gdzie?

-Na planecie, na której się teraz znajdujemy, Ziemi. Jest tu wiele energonu, a do tego ponad siedem miliardów robotników.

-Nie wolisz odzyskać naszego prawdziwego domu?

-Oczywiście, że wolę, ale nie potrafię. Autobotów jest coraz więcej, a Decepticonów niestety coraz mniej.  Przez całą tą sytuację zaczynam tracić nadzieję. – złapałam ojca za rękę

-Wiem, że nadzieja jest krucha, ale musisz mieć wiarę. Musisz wierzyć, że uda nam się stworzyć bezpieczny dom.

-Wiem Jinx, wiem. – Tata przytulił mnie, a ja odwzajemniłam uścisk – Nie wierzyłem, że kiedyś jeszcze cię zobaczę, ale jednak. Jesteś tu.

-I nigdzie się nie wybieram.

Ojciec oprowadził mnie po całym statku i przedstawił najważniejszych żołnierzy. Pierwszy z nich to Firebreaker. Posiada fioletowo – czarną zbroję z zielonymi akcentami. Jego drugą formą jest europejski, tajny samochód sportowy. Jeśli jakaś robota ma być dobrze wykonana, zostaje powierzona właśnie jemu. Firebreaker jest bardzo dobrym zwiadowcą i złodziejem. Potrafi stworzyć bardzo głośną falę dźwiękową. Kolejna jest Diabla. Jej zbroja jest fioletowo – żółta. Posiada bardzo ostro zakończone, długie szpony. Zmienia się w japoński motocykl.

-Diabla jest bardzo przebiegła. – powiedział mój ojciec zaraz po jej odejściu – I niech jej rozmiar cię nie zmyli. Jest mała, ale zabójcza.

Deadheat nigdy nie przegrywa – powiadają. Nikt nie może się z nim równać w dziale prędkości. Posiada czerwono – niebieską zbroję, a jego trybem pojazdu jest prototyp najszybszego sportowego samochodu. Jest bardzo poważny i zawsze wykonuje polecenia od Megatrona. Ostatni jest Shellshock – Komandor Decepticonów.  Podobno kolekcjonuje iskry pokonanych przez niego Autobotów. Jego zbroja jest szaro – srebrna. Zmienia się w wojskowy, opancerzony samochód. Na Cybertronie Shellshock był płatnym zabójcą. Ojciec nie musiał go dwukrotnie prosić by wrócił do walki. On zawsze świetnie się bawi w walce.

Po obejrzeniu statku poszliśmy poćwiczyć. Nie powiem, straszne się zdziwiłam gdy bez żadnych problemów zastrzeliłam wszystkie atrapy Autobotów  i pokonałam tor przeszkód. Nie wiedziałam, że jestem tak wygimnastykowana. Ba, jeszcze nigdy nie strzelałam z blasterów. Nawet nie wiedziałam, że je mam. Chwila moment, co to za słowo ba? Nie ważne. Tak czy inaczej, mój ojciec był pod wielkim wrażeniem moich umiejętności i obiecał, że po kilku treningach z Diablą będę walczyła przeciw Autobotom.

-Czy Diabla i reszta walczyła już z Autobotami?

-Jeszcze nie. – ojciec stał tyłem do mnie, tuż przy szybie i przyglądał się gwiazdom.

-Dlaczego?

-Postanowiłem zaskoczyć Autoboty. Shellshock, Diabla, Deadheat i Firebreaker staną do walki dopiero, gdy ty będziesz gotowa.

-Zaatakujemy ich gdy będą się tego najmniej spodziewać.

-Dokładnie. W ten sposób może uda nam się ich pokonać i przejąć ziemię.

-A jeśli pokonalibyśmy przywódcę Autobotów? Czy reszta nie wycofałaby się wtedy. Może nawet udałoby nam się zdobyć Cybertron. – podeszłam do ojca

-Myślisz dobrze, ale wiem z doświadczenia, że nawet bez dowódcy Autoboty jest bardzo ciężko pokonać. Może Ultra Magnus nie jest tak dobry jak Optimus, ale jest godnym przeciwnikiem.

-Jak to Ultra Magnus? To on jest przywódcą Autobotów? – spojrzałam na Megatrona

-Owszem. Optimus Prime nie żyje.

-Zabiłeś go?

-Nie. – Nie miałam zamiaru dopytywać się jak poległ. Widziałam, że mój ojciec nie ma ochoty na tę rozmowę.

 Nazywam się Jinx i jestem Decepticonem i mam zamiar odzyskać Cybertron, za wszelką cenę.