Ludzie nie płaczą dlatego że są słabi. Płaczą bo byli silni zbyt długo…
Dziś mają
przyjechać boty. Wszyscy są oczywiście podekscytowani. Raf i Jack wręcz
promieniują z radości. Co z tego, że przyjeżdżają. Nie odzywali się do nas
przez dziewięć lat. Jeden wspólnie spędzony dzień nie naprawi dziewięciu lat.
Wszyscy
agenci ustawili się przed mostem. Ratchet patrzał jakby z niedowierzaniem. Na
jego twarzy pojawił się lekki uśmiech. Widać było, że bardzo tęsknił za botami.
Próbowałam wyszukać w tłumie Jacka i Rafa. Przeszukałam oczami całe
pomieszczenie, aż w końcu ich znalazłam. Raf siedział przy komputerach i czekał
na rozkaz otwarcia mostu. Chwila. Przez to wszystko nawet nie zapytałam się go
czy Mary się zgodziła. Ale ze mnie przyjaciółka. Przestałam patrzeć na Rafaela
i zerknęłam na Jacka. Był bardzo szczęśliwy. Stał tuż przy moście i czekał na
Autoboty. Chyba tylko ja nie cieszę się z ich przyjazdu.
Nagle
zobaczyłam, że most się otwiera. Zapadła cisza. Po chwili z mostu zaczęły
wychodzić boty. Jako pierwszy wyszedł wielki, niebieski bot z jedną zwykła
ręką, a drugą protezą. Ultra Magnus miał jak zwykle poważną minę i był gotowy
do działania. Jako dugi szedł mniejszy, żółty bot – Bumblebee. Kolejna szła
Arcee. Wyglądała na dość szczęśliwą. Następnie zobaczyłam Smokescreena i
Knockouta, który dołączył do botów na Cybertronie. Kiedy zobaczyłam dwa następne boty,
wstrzymałam oddech. Bulkhead i Wheiljack szli obok siebie, a zielony robot
chyba mnie szukał. Zaraz za nim szedł jakiś nowy, nieznany mi robot. Był dość
duży, srebrno – szary. Na oczach miał jakieś dziwne „okulary”, a na klatce
piersiowej widniała gwiazda, a w niej znak Autobotów.
Przez chwilę
było całkiem cicho. Nikt nie chciał zacząć rozmowy. Nagle usłyszałam głos
Jacka.
-Cześć Arcee
– Mężczyzna podszedł do swojej dawnej obrończyni, a ta wyciągnęła do niego
dłoń. Jack chwycił jeden z jej palców i uśmiechnął się.
-Tęskniłam
za tobą Jack.
-Ja za tobą
też.
-Cześć
Bumblebee – usłyszałam Rafa, który właśnie podchodził do żółtego przyjaciela.
-Witaj Raf.
Prawie cię nie poznałem. Zmieniłeś się
-Dorosłem –
oboje zaśmiali się. Wtedy zobaczyłam jak Bulkhead mnie szuka. Odezwały się w
nim jakieś wspomnienia? Pewne myślał, że sama do niego wylecę. Nim zdążył
cokolwiek powiedzieć na środek pomieszczenia wyszedł Fowler.
-Witajcie.
Wszyscy wiecie czemu was wezwaliśmy. Megatron, zwany teraz Galwatronem,
przyleciał na ziemie i najprawdopodobniej próbuje ją przejąć. Jednym słowem
musicie nam pomóc. Sami nie damy sobie rady. – Akurat. Ja tam dam sobie radę.
-Oczywiście
pomożemy wam – odezwał się Magnus. – Zniszczymy Galwatrona i Decepticony, tak
jak ostatnim razem. – No tak, tylko że ostatnim razem mieli Optimusa.
Spojrzałam jeszcze raz na Bulkheada. Nadal mnie szukał. Miałam tego powoli dość
wiec postanowiłam zwrócić ich uwagę, a przy okazji przetestować nowego bota.
Wyciągnęłam moją katanę z pokrowca i rzuciłam nią w nieznanego. Ten z łatwością
złapał moją broń i odrzucił ją do mnie. Postanowiłam mu zaimponować, tak jak on
mi i gdy miecz był już zaraz przede mną przeskoczyłam nad nim.
-Ciekawa
technika, – powiedział nieznajomy – ale pamiętaj, że wojownik nigdy nie rzuca
swojej broni.
-Chyba że ma
pewność, że przebija ona przeciwnika. –
Skoczyłam tuż przed boty tak by wszyscy mogli m nie zobaczyć. Dostrzegłam, ze
Bulkhead jest zdziwiony. Pewnie nie wyobrażał sobie mnie w gumowym stroju do
walki, krótkich włosach i pelerynie.
-Miko? –
powiedział z niedowierzaniem mój były obrońca. –To naprawdę ty? – Nie odezwałam
się. Patrzałam tylko na niego z pogardą i nienawiścią.
-Miko jest
naszą najlepszą agentką. – Powiedział Fowler by przerwać krępującą cisze. -
Będziecie z nią współpracować podczas walki z Galwatronem. – Ekstra. Fowler
zrobił to specjalnie. Specjalnie przydzielił mnie do nich.
-Z całym
szacunkiem Agencie Fowler, ale czy to rozsądne zabierać jakichkolwiek ludzi w
pole walki? – Powiedział Ultra Magnus i spojrzała na mnie.
-Posłuchaj
mnie Ultra Magnusie. – zaczęłam – Jeśli myślisz, że nie będę walczyła o własna
planetę, to grubo się mylisz.
-Miko,
chodzi mi tylko o…
-Agentko
Nakadai jeśli już. Nie jesteśmy już na ty.
-Dobrze,
agentko Nakadai. Nie pozwolę jednak by komukolwiek z ludzi stała się krzywda. Z
całym szacunkiem, ale nie dasz sobie rady w walce z Decepticonami. – O nie,
tego było już za wiele. Ja nie dam sobie rady?! Magnus musiał dostać nauczkę.
Zacisnęłam pięści i spojrzałam na Fowlera, który właśnie trzymał się za głowę i
chyba mówił po cichu – Trzeba było tego nie mówić Magnus. – Uśmiechnęłam się i
uruchomiłam moje blastery. Strzeliłam z nich do Magnusa, a ten oberwał i upadł.
Część botów pomagała wstać Ultra Magnusowi, z część patrzyła na mnie z
niedowierzaniem.
-Nie dam
sobie rady Ultra Magnusie? Może jako człowiek nie, ale jako pół robot pół
człowiek na pewno. – Nie czekając na jakieś niepotrzebne uwagi poszłam do
swojego pokoju. Nie obchodziło mnie czy Magnusowi się coś stało. Nic mnie nie
obchodziło. Ani Bulkhead, ani ten nowy, ani żaden z botów. Chciałam po prostu
zamknąć się w pokoju i poćwiczyć by zapomnieć o dzisiejszej sytuacji.
Kiedy
weszłam do pokoju od razu przebrałam się w strój do ćwiczeń. Założyłam
fioletową podkoszulkę, na to białą luźną bluzkę i szare spodnie dresowe. Na
nogi włożyłam czarne trampki. Włączyłam muzykę i zaczęłam wykonywać ćwiczenia
gimnastyczne.
Po jakiejś
godzinie ktoś zapukał do mojego pokoju. Odgłos pukania był bardzo głośny więc
byłam pewna, że jeden z botów przyszedł mnie odwiedzić.
-Miko –
Odezwał się Wheiljack – Wyjdź do mnie, proszę – Niechętnie wyłączyłam muzykę i
wyszłam do robota. Chociaż sufit był wysoki, to Autobot i tak musiał kucać by
się o niego nie uderzyć.
-Czego
chcesz?
-Pogadać ze
starą przyjaciółką.
-Nie
jesteśmy już przyjaciółmi – Powiedziałam patrząc na Wheiljacka z pogardą.
-Dlaczego?
-Cóż, może
dlatego, że przez ostatnie dziewięć lat nie odezwaliście się do mnie słowem.
-Musisz
zrozumieć, że na Cybertronie czas biegnie zupełnie inaczej. Proszę cię, wybacz
nam.
-Wheiljack,
ty też musisz coś zrozumieć. Dziewięciu lat nie nadrobisz w kilka dni. Nie
wiesz nawet ile rzeczy chciałam wam powiedzieć, o ilu sytuacjach opowiedzieć.
-Więc może
zaczniesz teraz.
-Dobra.
Kiedy wyjechaliście, postanowiłam wziąć się za naukę. Zaczęłam dostawać coraz
lepsze oceny. Pod koniec roku stałam się wzorową uczennicą. Chciałam wam o tym
powiedzieć, ale wy się nie odezwaliście. Potem poszłam na studia, które
ukończyłam z wyróżnieniem. Przeżyłam pierwszą miłość, o której chciałam wam
opowiedzieć, ale wy się nie odezwaliście. Następnie zostałam agentką PA i
zaczęłam dowalać conom, o czym także chciałam wam powiedzieć, ale jak zwykle
się nie odezwaliście! – Oczy mimowolnie zaczęły mi się szklić.
-Miko ja...
-A wiesz co
jeszcze się stało w tym czasie, w którym was nie było. Dowiedziałam się, że nie
jestem w pełni człowiekiem. Jestem w połowie robotem. Moi rodzice okazali się
być tylko moimi opiekunami. Nie wiesz nawet jak bardzo wtedy potrzebowałam
waszego wsparcia. – Teraz już łzy spływały mi po policzkach. – Was nie było
więc pojechałam do rodziców by z nimi o tym porozmawiać. Pokłóciłam się z nimi.
Wiesz co się wtedy stało? – Wheiljack spojrzał na mnie pytająco, ale chyba nie
był pewien czy chce znać odpowiedź. –Byłam tak zdenerwowana, że nagromadziła
się we mnie energia. Tak wiele energii, która musiała się wydostać z mojego
ciała. Wybuchłam. Energia dosłownie wyleciała ze mnie niszcząc przy tym całą
okolicę, a w tym wszystkich mieszkańców
i moich rodziców. – Wheiljack był bardzo przejęty tym co właśnie powiedziałam.
Z wrażenie aż za nie mówił. – Proszę bardzo. Tak właśnie nadrobiliśmy to, co
najważniejsze. – Wróciłam do pokoju i zamknęłam drzwi. Nadal płakałam. Znów
wróciły do mnie wspomnienia, o których tak bardzo chciałam zapomnieć. Znów
wrócił ból i poczucie winy. Przez długi czas podnosiłam się po tym upadku.
Teraz muszę podnieść się na nowo.
Super czekam na nexta
OdpowiedzUsuńBardzo się cieszę, że ci się podoba. Rozdział niestety nie pojawi się za szybko. Nie mam teraz weny. Jednak jeśli jesteś fanką transformersów to zapraszam na mojego drugiego bloga
OdpowiedzUsuńhttp://blackstar-transformersblog.blogspot.com/
Do niego mam już napisane wszystkie rozdziały, więc mogę je często wstawiać.
Pozdrawiam