Dwa
najważniejsze dni w życiu człowieka to dzień, w którym się urodził, oraz dzień,
w którym zrozumiał po co…
Siedzieliśmy
w bazie uradowani z naszego zwycięstwa. Nie mogłam uwierzyć, że zdołałam
pokonać ojca. Wydawał się taki, nieugięty. A jednak udało mi się. Reszta
pokonanych deceptów jest transportowana na Cybertron do więzienia. Jedyne co
mnie martwi, to to, że boty wracają do domu. Sama nie wiem, może powinnam
polecieć z nimi? Ziemia to mój dom, tu się wychowałam, ale na Cybertronie też
spędziłam sporą część życia. Wszystkie Autoboty oczywiście namawiają mnie do
powrotu wraz z nimi, zwłaszcza Prowl i Bulk, ale nie mam pewności gdzie jest
moje miejsce.
***
Siedziałam
razem z Prowlem na skraju naszej góry i przypatrywałam się horyzontowi. Bot
trzymał mnie za rękę, a moja głowa była na jego ramieniu.
-Nie chcę,
byś tu została – powiedział – Wróć z nami.
-Sama nie
wiem Prowl. Ziemia to moje życie.
-Ale Jinx,
twoje życie się zmieniło. Nie jesteś już człowiekiem.
-Dzięki, że
mi przypomniałeś. Naprawdę, właśnie tego mi było trzeba – wstałam i zaczęłam
powoli schodzić z góry. Prowl przegiął.
-Jinx,
zaczekaj!
-Spadaj.
Wcale mi nie pomagasz. Już wolę sama się zdecydować.
-Jinx! – nie
zatrzymując się zmieniłam się w odrzutowiec i odleciałam dość daleko, by bot
nie mógł mnie dogonić.
Już sama nie
miałam pojęcia co mam robić. W pewnym sensie Prowl miał rację. Nie jestem już
człowiekiem, a może nawet nigdy nie byłam. Moje miejsce jest wraz z innymi
transformerami na Cybertronie. Dlaczego tylko coś nadal mnie tu trzyma?
-Optimusie,
dlaczego nie mogłeś wyznaczyć mojej ścieżki? Sama nie dam rady tego zrobić. Nie
potrafię wybrać.
-Nie
potrafisz, czy w to nie wierzysz? – niespodziewanie usłyszałam głos Optimusa.
Zaczęłam rozglądać się dookoła, ale nikogo nie widziałam.
-Optimus?
-Twój wybór
nie powinien kierować się wyłącznie racjonalnym myśleniem, a głosem twojej
iskry. Ty jedna możesz wyznaczyć swój los.
-Sama nie
dam rady. Masz rację nie wierzę, że potrafię wybrać, nie wierzę w siebie –
uklękłam na ziemi, a pojedyncza łza spłynęła po moim policzku – Nie wierzę.
-Jinx.
Możesz stracić wiarę w nas, ale nigdy w siebie. Wierzę, że dokonasz
prawidłowego wyboru.
Optimus już
się nie odezwał. Odszedł. Sama nie wiedziałam, czy jego słowa w czymś mi
pomogły. Miał rację, nie wierzę, że potrafię wybrać między ziemią, a
Cybertronem. Ale nie bardzo pomógł mi w tym wyborze.
***
Siedziałam w
bazie i żegnałam się z botami. W sumie, nie podjęłam jeszcze decyzji. Chyba
potrzebuję trochę więcej czasu.
Wszyscy
ustawili się przed mostem. Starałam nie patrzeć się na Prowla, ale nie mogłam
się powstrzymać. Stał na początku i nadal miał nadzieję, że wrócę razem z nim.
Kiedy jednak Ultra Magnus kazał otworzyć most, stracił wiarę i odwrócił się ode
mnie. Boty powoli zaczęły wchodzić do mostu, a ja czułam niewiarygodną potrzebę
dołączenia do nich. Nie. Nie do nich. Do niego.
-Prowl! –
zawołałam chwilę przed wejściem bota do mostu. Nic nie mówiąc podbiegłam do
niego i rzuciłam mu się na szyję – Ty jesteś moim domem i nie mogę cię opuścić
– Prowl uśmiechnął się, a następnie mnie pocałował.
-Skrzyżowaliśmy
nasze drogi w odpowiednim momencie.
Złapałam Prowla za rękę i oboje weszliśmy do mostu.
Nareszcie czułam się bezgranicznie szczęśliwa. Miałam rodzinę, dom, przyjaciół.
A to dopiero początek.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz