sobota, 18 kwietnia 2015

Rozdział XVI - Wiara


Dwa najważniejsze dni w życiu człowieka to dzień, w którym się urodził, oraz dzień, w którym zrozumiał po co…

Siedzieliśmy w bazie uradowani z naszego zwycięstwa. Nie mogłam uwierzyć, że zdołałam pokonać ojca. Wydawał się taki, nieugięty. A jednak udało mi się. Reszta pokonanych deceptów jest transportowana na Cybertron do więzienia. Jedyne co mnie martwi, to to, że boty wracają do domu. Sama nie wiem, może powinnam polecieć z nimi? Ziemia to mój dom, tu się wychowałam, ale na Cybertronie też spędziłam sporą część życia. Wszystkie Autoboty oczywiście namawiają mnie do powrotu wraz z nimi, zwłaszcza Prowl i Bulk, ale nie mam pewności gdzie jest moje miejsce.

***

Siedziałam razem z Prowlem na skraju naszej góry i przypatrywałam się horyzontowi. Bot trzymał mnie za rękę, a moja głowa była na jego ramieniu.

-Nie chcę, byś tu została – powiedział – Wróć z nami.

-Sama nie wiem Prowl. Ziemia to moje życie.

-Ale Jinx, twoje życie się zmieniło. Nie jesteś już człowiekiem.

-Dzięki, że mi przypomniałeś. Naprawdę, właśnie tego mi było trzeba – wstałam i zaczęłam powoli schodzić z góry. Prowl przegiął.

-Jinx, zaczekaj!

-Spadaj. Wcale mi nie pomagasz. Już wolę sama się zdecydować.

-Jinx! – nie zatrzymując się zmieniłam się w odrzutowiec i odleciałam dość daleko, by bot nie mógł mnie dogonić.

Już sama nie miałam pojęcia co mam robić. W pewnym sensie Prowl miał rację. Nie jestem już człowiekiem, a może nawet nigdy nie byłam. Moje miejsce jest wraz z innymi transformerami na Cybertronie. Dlaczego tylko coś nadal mnie tu trzyma?

-Optimusie, dlaczego nie mogłeś wyznaczyć mojej ścieżki? Sama nie dam rady tego zrobić. Nie potrafię wybrać.

-Nie potrafisz, czy w to nie wierzysz? – niespodziewanie usłyszałam głos Optimusa. Zaczęłam rozglądać się dookoła, ale nikogo nie widziałam.

-Optimus?

-Twój wybór nie powinien kierować się wyłącznie racjonalnym myśleniem, a głosem twojej iskry. Ty jedna możesz wyznaczyć swój los.

-Sama nie dam rady. Masz rację nie wierzę, że potrafię wybrać, nie wierzę w siebie – uklękłam na ziemi, a pojedyncza łza spłynęła po moim policzku – Nie wierzę.

-Jinx. Możesz stracić wiarę w nas, ale nigdy w siebie. Wierzę, że dokonasz prawidłowego wyboru.

Optimus już się nie odezwał. Odszedł. Sama nie wiedziałam, czy jego słowa w czymś mi pomogły. Miał rację, nie wierzę, że potrafię wybrać między ziemią, a Cybertronem. Ale nie bardzo pomógł mi w tym wyborze.

***

Siedziałam w bazie i żegnałam się z botami. W sumie, nie podjęłam jeszcze decyzji. Chyba potrzebuję trochę więcej czasu.

Wszyscy ustawili się przed mostem. Starałam nie patrzeć się na Prowla, ale nie mogłam się powstrzymać. Stał na początku i nadal miał nadzieję, że wrócę razem z nim. Kiedy jednak Ultra Magnus kazał otworzyć most, stracił wiarę i odwrócił się ode mnie. Boty powoli zaczęły wchodzić do mostu, a ja czułam niewiarygodną potrzebę dołączenia do nich. Nie. Nie do nich. Do niego.

-Prowl! – zawołałam chwilę przed wejściem bota do mostu. Nic nie mówiąc podbiegłam do niego i rzuciłam mu się na szyję – Ty jesteś moim domem i nie mogę cię opuścić – Prowl uśmiechnął się, a następnie mnie pocałował.

-Skrzyżowaliśmy nasze drogi w odpowiednim momencie.
Złapałam Prowla za rękę i oboje weszliśmy do mostu. Nareszcie czułam się bezgranicznie szczęśliwa. Miałam rodzinę, dom, przyjaciół. A to dopiero początek.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz